Wymuszenia gospodarcze są coraz częstsze. UE chce je ukrócić

Europa mierzy się z narastającym problemem wymuszeń ekonomicznych m.in. ze strony Chin. W dobie rosnących napięć geopolitycznych bronią w relacjach międzynarodowych coraz częściej stają się działania handlowe czy inwestycyjne.

Dlatego Komisja Europejska przygotowuje instrument mający chronić kraje UE przed wymuszeniami (anti-coercion mechanism, ACI). Wejście w życie nowych regulacji planowane jest na początek przyszłego roku.

Instrument na rzecz zwalczania środków przymusu ma służyć zmniejszaniu napięć w relacjach międzynarodowych i skłaniać do zaprzestania wymuszeń gospodarczych wobec krajów unijnych.

  • W ciągu ostatnich 3-4 lat coraz częściej obserwujemy przypadki wymuszeń gospodarczych – podkreśla ekspert z Dyrekcji Generalnej ds. Handlu. Komisja Europejska pracuje nad mechanizmem, który ma zapobiegać stosowaniu przez różne państwa nielegalnych nacisków ekonomicznych wobec krajów unijnych.
  • Nowy instrument ma umożliwić UE stosowanie środków zaradczych, jeśli próby polubownego zakończenia sporów między krajami się nie powiodą.
  • O kształcie i celach wprowadzenia ACI rozmawialiśmy podczas okrągłego stołu, zorganizowanego przez Forbes Polska, Business Insider Polska oraz Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce, z udziałem ekspertów KE, przedstawicieli świata biznesu, nauki i międzynarodowych kancelarii prawnych.

Nowy mechanizm, zaproponowany przez Komisję Europejską, ma zniechęcać państwa do ograniczania lub grożenia ograniczeniem handlu czy inwestycji, aby wymusić zmiany w polityce UE lub krajów członkowskich w różnych obszarach.

– W obliczu tego zagrożenia instytucje europejskie stwierdziły, że wdrożenie instrumentu na rzecz zwalczania środków przymusu jest po prostu konieczne – wyjaśnia ekspert z Dyrekcji Generalnej ds. Handlu Komisji Europejskiej.

Koncepcja nowego instrumentu narodziła się jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę. O zajęcie się kwestiami wymuszeń zwróciły się do KE Parlament Europejski oraz kilka państw członkowskich, w tym Polska.

– Zauważyliśmy, że wymuszenia ekonomiczne mogą być stosowane przez różne kraje i budzą duże obawy. Przykładów jest sporo. Jednym z nich były działania USA. Za czasów prezydentury Donalda Trumpa, Amerykanie wystosowywali groźby m.in. w kierunku Francji, która chciała nałożyć podatek na cyfrowych gigantów takich jak Google. Administracja Trumpa groziła wówczas wprowadzeniem ceł na niektóre francuskie produkty. Innym przykładem są działania Chin, które coraz częściej stosują różne formy przymusu ekonomicznego – ostatnio wobec Australii czy Litwy. To samo widzieliśmy również w Rosji przed obecną wojną (chodzi o holenderskie prośby o śledztwo w sprawie zestrzelenia malezyjskiego samolotu nad Ukrainą). Zaczęliśmy uważniej przyglądać się temu, jakie mamy narzędzia reagowania na takie praktyki i jak możemy zwiększyć ochronę – tłumaczy ekspert KE.

Różne formy nacisku

Wymuszenia gospodarcza czasami przybierają formę jawną. Dzieje się tak wówczas, gdy partner handlowy chce kształtować przyszłe inicjatywy ustawodawcze Unii lub państwa członkowskiego np. poprzez wprowadzenie dodatkowych, dyskryminujących ceł przywozowych. To najbardziej jaskrawy przykład.

Jednak próby nacisków gospodarczych nie zawsze są tak czytelne. Czasami przybiera to bardziej zawoalowaną formę np. gdy blokowany jest import towarów z powodów sanitarnych.

– To właśnie spotkało Litwę, gdy Chiny dość stanowczo zareagowały na zapowiedź utworzenia litewskiego przedstawicielstwa na Tajwanie. Wystarczył jeden, nieznaczny błąd jednego z litewskich producentów piwa przy zgłoszeniu celnym jednej partii towaru, by Chiny wstrzymały eksport litewskiego alkoholu do Chin powołując się na obawy o bezpieczeństwo żywności – zauważa ekspert KE.

Kolejny przykład to ciche wymuszenia i tu znów można przytoczyć praktyki Chin wobec Litwy. Chińskie firmy, blisko związane z rządem, zaczęły bojkotować relacje handlowe z litewskimi kontrahentami.

Główny cel: prewencja

Mechanizm ACI to koncepcja, która dopiero nabiera kształtów. Jej podstawowym celem ma być odstraszanie, a więc zapobieganie stosowaniu przez różne państwa nielegalnych nacisków ekonomicznych.

Dlatego w pierwszej kolejności KE będzie prowadzić bezpośrednie rozmowy z danym państwem, aby powstrzymać wymuszenia gospodarcze. Jeśli to nie przyniesie skutku, nowy instrument umożliwi zastosowanie dodatkowych narzędzi. Może to być np. nakładanie ceł, ograniczanie importu z danego kraju, ograniczenia dotyczące usług i inwestycji lub działania ograniczające dostęp kraju trzeciego do rynku wewnętrznego UE.

– W ramach tego instrumentu UE mogłaby na przykład wykluczyć chińskie firmy z zamówień UE w odpowiedzi na działania wobec Litwy. Mamy szereg różnych środków zaradczych, które będą częścią tej propozycji – wyjaśnia ekspert KE. – Ich zastosowanie to jednak ostateczność. Głównym celem jest zniechęcenie państwa trzeciego do podejmowania określonych działań – dodaje.

Potrzeba doprecyzowania

Eksperci przyjmują z zainteresowaniem koncepcję KE, ale widzą też szereg komplikacji, związanych z wdrożeniem tego instrumentu.

– Myślę, że dużym problemem będzie ustalenie, kto decyduje o wprowadzaniu nowych środków. Obecna propozycja rozporządzenia zakłada, że będzie to Komisja Europejska, a to oznacza, że państwa członkowskie nie będą miały prawa weta. Obecnie, jeżeli mówimy o sankcjach nakładanych np. na Rosję, to państwa członkowskie mogą pewne środki blokować. Myślę więc, że największym problemem praktycznym w sfinalizowaniu tego rozporządzenia będzie kwestia polityczna, czyli czy państwa członkowskie będą skłonne oddać Komisji tak duży element swojej władzy – podkreśla Piotr Jaśkiewicz z kancelarii Baker McKenzie.

Na kilka niedoskonałości w proponowanych rozwiązaniach zwraca też uwagę prof. Marcin Menkes z Katedry Prawa Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Uderza mnie np. brak w rozporządzeniu wymienionego wprost wymuszenia finansowego, obejmującego chociażby działania bankowe. Patrząc na praktyki USA za prezydentury Trumpa, to właśnie sankcje finansowe były podstawową formą nacisków – zauważa Menkes.

Przedstawiciele przedsiębiorców zwracają natomiast uwagę, że Polska nie ma mocnej pozycji w UE. Obawiają się, że w przypadku takich mniej wpływowych gospodarek istotny interes UE wygrywać będzie z interesem danego kraju.

– Ten instrument musi być efektywny zarówno na poziomie KE, jak i państw członkowskich. Trzeba go tak ukształtować, by dać szansę ochrony interesów również niektórym branżom w mniejszych czy średnich krajach, które – być może – na co dzień nie mają takiej siły przebicia w Brukseli, jak najpotężniejsi gracze rynkowi – postuluje Grzegorz Lang z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

– Nadzieja w tym, że ten instrument będzie uwzględniał też interesy mniejszych państw – kwituje Jan Strzelecki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Natomiast wiele wskazuje na to, że nowy mechanizm dotyczyć będzie przede wszystkim działań wobec poszczególnych państw członkowskich, nie wobec poszczególnych firm. To jest wyzwaniem. Trzeba go tak uszyć, żeby bronił on też interesów mniejszych przedsiębiorstw i mniejszych państw członkowskich, bo te duże i tak mają swoje sposoby przeciwdziałania tego typu naciskom, np. ze strony chińskiej czy rosyjskiej. Ich rządy mają większe możliwości odpowiedzi na różnego rodzaju ataki a mniejsze państwa, takie jak wspomniana Litwa, są poszkodowane. I właśnie ten instrument ma być na to receptą – mówi Strzelecki.

Według Marka Jeżewskiego z kancelarii Kochański&Partners Komisja Europejska, która zawsze była pionierem rozwiązań wielostronnych, doszła do wniosku, że taki mechanizm pozwoli odpowiadać na wyzwania związane z działalnością jednostronną takich potęg handlowych jak Chiny, Stany Zjednoczone czy Rosja. – Wydaje się jednak, że Komisja nie do końca ma na niego pomysł, bo wiele mechanizmów reakcji na takie działania jednostronne już jest w prawie unijnym. KE ma narzędzia, żeby stosować chociażby cła antydumpingowe, cła wyrównawcze czy środki ochronne. Są także mechanizmy przewidujące sankcje gospodarcze w przypadku konieczności realizacji jakichś celów politycznych. Natomiast Komisja, jak rozumiem, zmierza do zebrania w jednym dokumencie takiego upoważnienia dla siebie do tego, żeby reagować stosunkowo szybko i reagować w sposób bardziej wyraźny – podsumowuje Jeżewski.

Przedstawiciele KE tłumaczą, że kluczowa dla nowego mechanizmu będzie elastyczność i szybkość działania, a państwa członkowskie będą odgrywać tu ważną rolę. Zaangażowanie zainteresowanych stron będzie mieć istotne znaczenie dla wyboru i opracowania unijnych środków reagowania. Na każdym etapie kraje członkowskie, jak i konkretne przedsiębiorstwa dotknięte lub zagrożone wymuszaniem będą miały możliwość przedstawienia swoich poglądów i opinii na temat możliwych do wprowadzenia rozwiązań.

Proponowane przez KE rozwiązania muszą jeszcze przejść proces legislacyjny w Parlamencie Europejskim i Radzie UE. Jeśli ostatecznie uda się przyjąć nowy instrument, mógłby on wejść w życie już w 2023 r.