Dzieciństwo na plantacji
Rok 2015 jest szczególny dla współpracy rozwojowej. Jest to pierwszy rok w historii europejskiego roku tematycznego poświęcony działaniom zewnętrznym Unii Europejskiej i roli Europy na świecie. Dla europejskich organizacji rozwojowych jest to wyjątkowa okazja do pokazania, jak Europa angażuje się w walkę z ubóstwem na całym świecie, oraz do zainteresowania współpracą rozwojową większej liczby Europejczyków i zaangażowania ich w nią. W ramach obchodów ERR prezentujemy „historie tygodnia” prezentujące postacie z całego świata, które zyskały wsparcie dzięki europejskim działaniom.

Historie prezentowane w lipcu poświęcone są dzieciom i młodzieży.

Unoszący się z rana w powietrzu zapach palonej trzciny cukrowej oznacza, że czas zacząć jej zbieranie. Tak rozpoczyna się każdy dzień na plantacjach trzciny cukrowej w prowincji Bukidnon, na wyspie Mindanao leżącej w południowej części Filipin, gdzie robotnicy najemni wycinają i palą trzcinę cukrową, a następnego dnia ją zbierają.

Przyjeżdżają oni do pracy na plantacji z całej wyspy Mindanao i dzielą się na grupy zwane przez ludność lokalną „tolda” lub obozy. Robotnicy przez całe dni pracują daleko w polu, aż zbiorą całą trzcinę cukrową. Tolda składa się z 25 osób (w tym także dzieci), które razem palą i zbierają trzcinę cukrową, a następnie ładują ją na ciężarówki.

Do niedawna na jednym z takich zespołów pracowała także 14-letnia Jeraldine Aboy, dla przyjaciół Pitang. Jest ona drugim z czworga dzieci w jej rodzinie. Najstarsze choruje na polio, więc nie może pracować. Dlatego to Pitang musiała wziąć na swoje barki ciężar pomocy rodzicom. Jej rodzina należy do jednej z grup rdzennej ludności Mindanao, Manobo Pulahingon. Manobo z prowincji Bukidnon stracili dużą część swojej ziemi, ponieważ plantacje trzciny cukrowej i ananasa gwałtownie się rozrastały.

Pitang po raz pierwszy dołączyła do swojego ojca, który wcześniej pracował na polu z dala od ich domu, w San Nicolas, Don Carlos, kiedy miała zaledwie 6 lat. Jej praca polegała na zbieraniu trzciny i czyszczeniu pola. Dziewczynka musiała przedzierać się przez chwasty w największym upale. W nocy spalała trzcinę cukrową, aby przygotować ją do zebrania kolejnego dnia rano. Razem z ojcem spała na prowizorycznym posłaniu i jadła suszone ryby z ryżem. Jedzenie dostarczał im ich pracodawca, lecz jego koszt był potrącany z ich wynagrodzenia. Zaczynali o świcie, ale schodzili z pola długo po zachodzie słońca. Za tak wyczerpującą pracę Pitang dostawała marne 150 peso (2,49 euro) dziennie.

Mimo że zawsze była rezolutną dziewczynką, radziła sobie z pracą tak długo, jak towarzyszył jej ojciec, chroniąc ją i dając jej poczucie bezpieczeństwa pośród ostrych jak brzytwa liści trzciny cukrowej. „Praca przy uprawie trzciny cukrowej jest bardzo niebezpieczna. Pewnego dnia upuściłam nóż, który spadł mi na stopę i głęboko mnie skaleczył. Tak bardzo się przestraszyłam dużej ilości krwi, że nie mogłam przestać płakać” – wyjaśnia Pitang.

Gdy ojciec Pitang zachorował i nie mógł z nią już pracować, jej sytuacja stała się jeszcze gorsza. Miała wtedy 10 lat, a ponieważ jej rodzina rozpaczliwie potrzebowała pieniędzy, musiała porzucić szkołę w połowie roku. Z powodu pracy w obozach ominęły ją niektóre etapy nauki.

Ale praca i samotność nigdy nie przeszkodziły jej marzyć o skończeniu szkoły. W ubiegłym roku Pitang usłyszała o „Bata Balik Eskwela: programie zwalczania pracy dzieci w niebezpiecznych warunkach na plantacjach oraz w górnictwie”. To współfinansowany przez UE projekt filipińskiej organizacji pozarządowej, Ekumenicznego Instytutu ds. Edukacji i Badań Naukowych dotyczących Pracy (EILER). Gdy dowiedziała się, że celem projektu jest umożliwienie pracującym dzieciom powrotu do szkolnych ławek, od razu zwróciła się do członka starszyzny z jej plemienia, Datu, i poprosiła o zgodę na udział w programie. Była tak zdeterminowana, że zapisała się bez wiedzy rodziców.

Dziewczynce nie było jednak łatwo. Ponieważ ominęły ją trzy lata nauki, miała spore problemy z ortografią, matematyką, a także innymi przedmiotami. Odkąd uczestniczy w programie, nie opuściła jednak ani jednej lekcji. Bardzo przykłada się do nauki, bo zależy jej na wynikach. Jej ciężka praca przyniosła efekty. Jak wynika z ostatniej oceny, jaką wystawił jej nauczyciel, Pitang umie już czytać w języku filipińskim, robi postępy w matematyce, a nawet nauczyła się też trochę angielskiego. Jej ostatni sukces to pierwsze wypracowanie.

Pitang marzy teraz o tym, by wystąpić na scenie. Chciałaby zaśpiewać przed publicznością. Przedtem śpiewała sobie podczas pracy, gdy było jej ciężko i kiedy czuła się samotna. Teraz dziewczynka wreszcie może pozwolić sobie na marzenia.